2023-06-09

W Polskuni rozmaite kościółkowe gusła odprawiają, więc i ja mogę sobie zrobić długi weekend, bo część mojego teamu (w każdym razie ta, która nie pracuje z Indii) również oddaje cześć rozmaitym corpusom.

Umyłem więc potwora i ruszyłem w drogę. Na początek do mojego ulubionego pływającego resortu na zalewie Pak Ou. Jest tu cicho i spokojnie, woda wokół, można pływać i oddawać się nicnierobieniu. Jedyny problem, że znakomicie karmią, więc po dwóch dniach tutaj warto zrobić sobie kilkudniowy post. ;-)

Ponad miesiąc nie siedziałem na dużym motorze i muszę przyznać, że totalnie mi tego brakowało. Jednak dual sporty w rodzaju Hondy CRF Rally to najlepszy typ motoru do terenowo-drogowych eskapad.

Potwór przy pierwszej tamie na Nam Ou.

Potwór take 2.

Poniżej dwa filmy z mostu przy samej tamie na Nam Ou:


A tutaj pływające chaty:


I mała próbka lokalnej kuchni:

Phan Paa. Grillowana ryba plus siekane warzywa oraz liście betelu, sałaty i kapusty do zawijania wszystkich tych składników together. Plus znakomity sos.

Jutro miałem jechać na kolejne dwa dni do Nong Khiaw, ale wygląda na to, że będę musiał wrócić do Luang Prabang, podpisać nową umowę najmu. Na dniach przeprowadzam się do nowego, pięknego (i wielkiego!) domu. Life is good.

Leave a Reply