the Great Gawd Budd.

Wróciłem do w miarę regularnej nauki tajskiego. Czytam czytanki, ćwiczę litery, piszę (na komputerze, więc to się nie do końca liczy) różne słówka. Co prawda na razie głównie wpisuje je do słownika, starając się rozszyfrować różne zwroty z tekstów. Ma to aspekt bardziej rozrywkowy niż edukacyjny chyba, ale jakieś szczątkowe informacje zostają mi w głowie.

I dzisiaj doznałem małego olśnienia.

Kilka miesięcy temu głośna była sprawa Borisa Johnsona (brytyjskiego ministra spraw zagranicznych, tępego prawola), który podczas wizyty w jednej z birmańskich świątyń w Yangonie zaczął cytować znany wiersz Rudyarda Kiplinga, Mandalay*.

Biorąc pod uwagę kolonialną przeszłość brytyjską, było to zachowanie dalece niewłaściwe, o czym pouczył BJ brytyjski ambasador w Birmie. Sam wiersz emanuje kolonialnym entitlement, którego zresztą pełno w tekstach z tamtej epoki.

No, ale zapadł mi wtedy w pamięć fragment tego wiersza, który zawiązany jest z Buddą:

‘Er petticoat was yaller an’ ‘er little cap was green,
An’ ‘er name was Supi-yaw-lat — jes’ the same as Theebaw’s Queen,
An’ I seed her first a-smokin’ of a whackin’ white cheroot,
An’ a-wastin’ Christian kisses on an ‘eathen idol’s foot:
Bloomin’ idol made o’mud —
Wot they called the Great Gawd Budd —
Plucky lot she cared for idols when I kissed ‘er where she stud!
On the road to Mandalay . . .

Założyłem że Kipling skrócił sobie słowo Buddha do Budd, żeby mu się zgadzał rytm wiersza. Tymczasem, okazuje się, że po tajsku (i można założyć, że po birmańsku także), Budda to phoot / phoot tha (พุทธ). A właściwie phra phoot tha jao (พระพุทธเจ้า), gdzie phra i jao to formalne określenia mające wskazywać na rewerencję, daleko posunięty szacunek. Phra dodaje się często przed imieniem mnicha na przykład.

Wychodzi na to, że Kipling użył faktycznej wymowy tego słowa.

[*] Żeby nie było, że jestem zupełnie bez grzechu – mnie też zdarzyło się cytować ten w wiersz w relacji z podróży po Birmie.

Leave a Reply